Kiedy zaczyna się i kończy startup? Etapy budowania startupu.

12 czerwca 2019

Etapy budowania startupu? Startup nie zaczyna się wtedy, kiedy rejestrujesz firmę. I nie kończy wtedy, kiedy usuwasz ją z rejestru. Sprawy formalne są drugorzędne. Startup ma początek wtedy, kiedy kiełkuje myśl o zmianie czegoś na lepsze. Rodzi się misja, która nie daje Ci spać. A kończy się wtedy, kiedy motywacja do działania umiera. Misja niemożliwa. Biała flaga. Rezygnujesz.

Nie pomysł a misja

Pomysły na biznes są różne. Mogą pojawiać się co chwila. Zdradzę Ci sekret. Zawsze, ale to zawsze na początku są złe. Jak tylko zderzysz je z rynkiem to przekonasz się, jak dużo jeszcze musisz poprawić.

Dlatego, kiedy chcesz założyć startup – nie szukaj pomysłu na biznes. Szukaj misji. Czegoś bardziej ogólnego niż pomysł na biznes. Czegoś, w co uwierzysz, że dobrze ukierunkuje Twoje działania. Stanie się drogowskazem w tworzeniu kolejnych wariantów usługi lub produktu. Oraz modelu ich monetyzacji. To misja da Ci przestrzeń do znalezienia pomysłu na biznes.

ETAP 1 – Jeszcze rozmyślasz

Im dłużej podważasz tym lepiej

Zabieranie się natychmiast do pracy nad nowym pomysłem jest złe. Lepiej wyjdziesz na tym, jeżeli obejrzysz go z każdej strony kilka razy. Daj szansę rodzinie, znajomym go skrytykować. Niech wytkną Ci wszystkie niedoskonałości. Pomysł jest do poprawy? Bo już ktoś to robi. Bo może nie ma tak naprawdę takiej potrzeby? Bo ktoś, kto mas kasę podkradnie pomysł i będzie szybszy. Zastanów się.

Dlaczego lepiej czekać?

Zabierając się do rzeczy dużo ryzykujesz. Energię i czas, które są ograniczone zaczniesz przeznaczać na startup. To decyzja z kategorii strategicznych. Jeżeli kolejne lata mają upływać pod dyktando budowania nowej firmy to zastanów się dłużej niż tydzień na tym, w jaki sposób chcesz to robić? Z kim? Za czyje pieniądze? Z jaką intensywnością?  Co, jeżeli nie wyjdzie?

ETAP 2 – Siejemy ziarno pod startup

Od koncepcji do prezentacji, prototypu, demo, MVP

Kiedy już na pewno tego chcesz to za pierwszy cel postaw sobie zbudowanie czegoś, co będzie jakąś formą materializacji Twojego pomysłu. Być może zwykła prezentacja, która pozwoli potencjalnym klientom zrozumieć Twoją usługę? Jeżeli Twoje kompetencje są szersze to może coś w rodzaju prototypu czy demo dającego możliwość poczuć to, co oferujesz? Wydaj możliwie mało pieniędzy i zbierz możliwie dużo informacji zwrotnych od potencjalnych klientów.

Sianie startupu

Czy mogę to zobaczyć?

Kolejny etap to stworzenie MVP, czyl Minimum Viable Product (PRZECZYTAJ: O tym, jak podchodziłem do MVP przy moim startupie). Usługa, która działa, daje możliwość „posmakowania” klientom, ale oferuje tylko podstawowe funkcjonalności. Jeżeli jesteś Don Kichotem walczącym samotnie z wiatrakami to dojście do etapu MVP będzie bardzo trudne, bo często wymaga dodatkowego finansowania, którego zwyczajnie możesz nie mieć. Tutaj możesz potrzebować dłuższej chwili refleksji.

PRZECZYTAJ: O tym, jak podchodziłem do finansowania przy moim startupie

ETAP 3 – Zderzenie z rynkiem

Piwoty i doskonalenie

Czas na zmierzenie się z rynkiem. Klienci widzą Twoje MVP, a Ty na bazie płynących od nich komentarzy dodajesz kolejne funkcjonalności. Tak ewoluuje Twój produkt aż poczujesz równość między tym, czego klienci chcą a tym, co oferujesz. To najtrudniejszy etap. Co chwilę słyszysz głos krytyki i powątpiewania. Zmieniasz kolejne elementy w ofercie. A wciąż nie masz sprzedaży. Na jak długo jeszcze starczy Ci sił?

Zmiana zawsze kosztuje

Jesteś w kokpicie i patrzysz po horyzont. Reszta załogi startupu pracuje na wybranych odcinkach. Nie widzą całości. Tak samo inwestorzy. A Ty znowu mówisz, że zmiana jest konieczna, że podejście wymaga modyfikacji, a produkt uzupełnień. O tym, czy masz rację przekonasz się dopiero wtedy, kiedy zmiana wejdzie w życie. W międzyczasie kilka osób z otoczenia wywiesi białą flagę. Piwoty kosztują, ale nie masz wyjścia.

Product market fit, czyli jest dobrze

Kolejny piwot i w końcu jest efekt. Oferta zaczyna się sprzedawać – jest naprawdę jest nieźle. Niewielu tutaj dociera. Przebrnąłeś przez kilka dolin śmierci i możesz myśleć o skalowaniu biznesu. Najczęstszą przyczyną wskazywaną przez startupy jako powód upadku jest porażka w dostosowaniu produktu do potrzeb rynku – według CB Insights 43% firm pada, bo „pomysł na biznes był zły”. Pokonałeś ten problem? Czas przejść do kolejnego etapu.

ETAP 4 – Skupienie na wzroście

Skalowanie, czyli sprzedajesz więcej i więcej

To już dużo przyjemniejszy moment. Mniej majstrujesz przy samej usłudze. Bardziej koncentrujesz się na marketingu i sprzedaży. Jakich narzędzi dotarcia do klientów użyć? W jaki sposób z nimi rozmawiać, kiedy zbudujesz wstępną relację? Jak przekonywać do zakupu? I przy okazji, w jaki sposób utrzymywać rentowność całego projektu, czyli trzymać odpowiednio nisko koszty?

startup jak drabina z ołówków

Kasy wciąż ubywa

Sprzedajesz, ale jeszcze nie przynosisz zysków. Musisz wciąż dokładać do biznesu, a pieniądze już dawno się skończyły (sic!). Dopóki nie pozyskasz kolejnej rundy finansowania musisz ostro się gimnastykować. Często rzecz sprowadza się do tego, że wszystko (albo większość) robisz po prostu sam. Wytrwasz?

PRZECZYTAJ: O moich zasadach prowadzenia biznesu

ETAP 5 – Jesteś w domu

Stabilność na horyzoncie

Dążysz do tego, żeby Twój startup sprzedawał w sposób trwały i przynosił Ci dochody. Jeżeli pomysł przekułeś w produkt. A produkt zderzyłeś z rynkiem i dostosowałeś go do potrzeb klientów. I jeżeli dałeś radę zbudować efektywną formułę dotarcia do klientów i sprzedaży to bardzo blisko do stabilności biznesowej Twojego startupu.

Finansowanie albo rentowność

Sukces może polegać na tym, że runda, którą właśnie pozyskałeś daje Ci komfort działania. Możesz kupować zasoby (zatrudniać ludzi, inwestować w marketing, sprzedaż, produkt) ze świadomością, że jednak starczy do pierwszego. Jeszcze lepszy wymiar sukcesu jest wtedy, kiedy przychody pokrywają koszty. Jesteś zyskowny. Czy to możliwe w startupie? Podobno tak….