Emocje przedsiębiorcy. Od płaczu do euforii.

12 sierpnia 2016

Emocje przedsiębiorcy to istny roller coaster. Wie, kto doświadczył. Wczoraj wieczorem przytłoczony ogromem spraw byłem bliski płaczu. A płaczką bynajmniej nie jestem. Stan utrzymał się do poranka. Godzinny spacer i głębokie wdechy na szczęście pomogły i obwody zaczęły funkcjonować stabilnie. Trudne chwile.

Emocje przedsiębiorcy, nie o litość chodzi

Nie jest moim celem wylewanie żali, jak ciężka jest dola przedsiębiorcy. Zobowiązałem się uruchamiając StartupLive.pl do opowiadania na żywo o kolejnych krokach na drodze do postawienia firmy. A to przecież cała masa emocji. Więc piszę.

emocje przedsiębiorcy

Wyobraź sobie, że trzymasz w rękach plastelinę, z której możesz teoretycznie ulepić dowolny kształt. Wiesz jaki. A teraz pomyśl, że po jakimś czasie zaczynają Cię boleć palce i nadgarstek, a efektów pracy nie widać. Na dodatek, zupełnie niespodziewanie, czujesz ból ukłucia – w plastelinie zapodziało się coś ostrego! Irytacja, rezygnacja, wyrzucenie masy do śmieci? A może cierpliwe usunięcie pinezki i powrót do mozolnej pracy? Witamy w startupie!

Dystans potrzebny

Ludzki umysł to ocean emocji, myśli, wspomnień, wiedzy i jeszcze wielu innych elementów. Świadome zarządzanie umysłem jest możliwe mniej więcej tak, jak jest możliwe zarządzanie firmą. Pewne rzeczy się dzieją. W firmie – nawał obowiązków, w głowie – wątpliwość czy się wyrobię. W firmie – pozytywny komunikat od kontrahenta, w głowie – radość. Albo odwrotnie. W głowie – zwątpienie czy dam radę, w firmie – nic się nie dzieje. W głowie – złość, że w to wszedłem, w firmie – stabilnie.

Na wydarzenia w głowie – czyli przejawy pracy umysłu, tak jak na wydarzenia w firmie możesz różnie reagować. Krzyk, wycofanie, apatia, histeria. Jeżeli jesteś przedsiębiorcą to ten katalog nie jest dla Ciebie. Harmonia, integracja, dystans. Tego potrzebujesz. Okiełznać emocje przedsiębiorcy.

Stres robi swoje

Myślę, że podstawowym czynnikiem stresogennym początkującego przedsiębiorcy są po prostu pieniądze. A właściwe widmo ich braku. W każdej fazie budowy firmy, najpierw inkubacji, potem startu, kolejnych faz rozwoju i ekspansji zawsze jest problem pieniędzy. Te cyklicznie się kończą, a o rentowność niełatwo. Jak temu zaradzić?

Świadomy faktu, że na starcie trzymanie niskiego poziomu kosztów to cel numer jeden, staram się wykonywać jak najwięcej rzeczy samodzielnie. Za usługi zewnętrzne płacę tylko wtedy, kiedy nie mam innego wyjścia. Z kolei te rzeczy, które wydaje mi się, że mogę zorganizować sam, robię we własnym zakresie. Specyfikacja portalu – sam. Blog – sam. Serwery – sam. Poczta – sam. Facebook – sam. I tak dalej. Odpuszczenie kosztów doprowadzi biznes to zapaści, a na to pozwolić nie mogę.

Z drugiej strony taka formuła działania powoduje ogromny natłok obowiązków i pracę od świtu do zmierzchu. Bywa, że w głowie od tego się zakręci. Stąd możliwe zmiany nastrojów, chwile słabości. Nie ma opcji wyłączenia się. Sprawy się dzieję i dziać się muszą. Inaczej startup nie przetrwa.

Sposoby na stres

Jak sobie radzę w trudnych chwilach? Używam siłowni, biegania i roweru. W moim odczuciu najlepszy sposób na złapanie dystansu do życia i  pracy to aktywność fizyczna. Niesie za sobą moc nieocenionych korzyści. Poprawia samopoczucie, zmniejsza uczucie monotonii, zwiększa pewność siebie. Z całym przekonaniem polecam. Jeżeli stawiasz przed sobą cel w postaci uruchomienia startupu znajdź w kalendarzu miejsce na ćwiczenia. Dzięki temu przetrwasz nawracające ataki negatywnych emocji, a to jest wpisane w życie startupowca.

Miłego weekendu.

No i chętnych zapraszam do pomocy i współpracy 🙂