Przestałem „myśleć”, bo szkoda mi czasu. Startup uczy produktywności.

20 lutego 2018

I znowu. Nowa myśl w głowie, a za nią następna i następna. Nie chcesz przestać, bo scenariusz wygląda interesująco. I wtedy właśnie, kiedy dochodzisz do końca i ogarnia Cię zadowolenie,… albo smutek. Budzi się zapał albo ulatuje powietrze. I potem, kiedy nic z tym nie robisz, nie notujesz, nie podejmujesz działań, tylko trwasz w myślach aż miną. A na koniec zapominasz o wszystkim, co głowa wymyśliła. Wtedy właśnie zmarnowałeś kolejną godzinę.

Pomysł, czyli nic

Pomysł nie okraszony motywacją, a potem działaniem, sam w sobie nie ma żadnej wartości. Jest, a zaraz potem go nie ma. Nie znaczy nic, dopóki się nie zacznie materializować.

Ty decydujesz, jak spożytkować każdą minutę swojego cennego czasu. Sądzisz, że „myślenie” to dobra inwestycja? Nie zawsze i wszędzie. I wbrew temu co podpowie Ci Twoje czujne sumienie każące stale „coś” analizować – zamiast ciągle „myśleć” – działaj, doświadczaj, sprawdzaj.

Snucie planów, wizji i wariantów działania ma sens tylko wtedy, kiedy zaraz potem następuje działanie. Ale działać nie trzeba, nie ma takiego przymusu, nikt do tego nie zmusza. Dlatego właśnie jest mnóstwo osób z pomysłami. „Wymyślanie” nic nie kosztuje. Ale niewielu zabiera się do rzeczy, do działania, do podjęcie ryzyka.

Pomysł nie jest wartością. Pomysł jest niczym, jest ulotną myślą, pyłem. Ważna jest egzekucja, wykonanie, działanie. Pomysł to początek, a potem jest właściwa praca, weryfikacje hipotez, kosztowne uwzględnianie nowych doświadczeń i zmiana pierwotnej idei. Łatwo o osoby chętne do pogadanki. Trudno o tych, co dopracują koncepcję i zajmą się realizacją.

Świadomie włączaj i wyłączaj myślenie

Teoretyk pozostaje biedny. Praktyk, choć ubogi w teorię, ma szansę na sukces. Pomyli się tak wiele razy, ale w końcu wygra.

Czy zadawałeś sobie pytanie, jak dużo czasu tracisz na bezproduktywne myślenie?

Kiedy szachista analizuje warianty działania to zawsze ostatecznie wykonuje posunięcie. Takie reguły gry. Nie stracił czasu. Wykonał pracę myślenia i zadziałał. Jeżeli tak naprawdę nie masz zamiaru działać – nie trać czasu na analizę trajkoczących myśli. Wykorzystaj czas inaczej.

Wybieraj świadomie moment, kiedy włączasz myślenie, analizy, wyobraźnię. Jeżeli wiesz, że proces myślenia nie znajdzie efektów w czymkolwiek materialnym – nie myśl. Po co? Stracisz czas. Skup się lepiej odbiorze rzeczywistości, świata, otoczenia – żyj.

Jak okiełznać myśli?

„Myśli” zawsze szukają swojej szansy i zaczynają Cię atakować. Często łapałem się na tym, że zamiast skupiać się na zwykłych, otaczających mnie rzeczach oddawałem się myśleniu o firmie. Ciekawe pomysły? Owszem. Obiecujące innowacje? Jak najbardziej. Tylko, że:

  1. Zagłębianie się w „myślenie” ma sens tylko wtedy, kiedy mam możliwość wyniki analiz zapisać, zanotować. A nie zawsze i wszędzie jest taka możliwość.
  2. Co za dużo to nie zdrowo. Nie da się robić wszystkiego jednocześnie. Po co myśleć o „nowym” jeżeli „stare” jeszcze nie skończone.
  3. Kiedy pozwalasz myślom kotłować się w głowie wciąż i tylko wokół pracy – nie rozwijasz się, tracisz świeżość, polot.
  4. Biznes to życie. W życiu chodzi o coś więcej niż tylko o pracę. Chcesz mieć sukces w biznesie, musisz mieć szeroką perspektywę.

Zacząłem pracować na okiełznaniem kłębiących się myśli. Pozwalam im zajmować moją uwagę tylko wtedy, kiedy jestem na to gotowy i wtedy kiedy tego chcę. Kiedy przyłapuję się na tym, że głowa jak karabin maszynowy snuje jakiś plan, a ja z różnych powodów akurat nie mam na to ochoty – wyłączam te myśli.

Ograniczenie „myślenia” spowoduje spadek wyników, zmniejszy szanse na sukces, zwiększy ryzyko porażki? Nieprawda. Większa higiena umysłu przyniesie zwrot w biznesie. Wiem to, bo stosuję.