Dlaczego jako startupowiec tak często się przebieram?

4 lipca 2018

Otwierasz startup? Musisz być wszystkim, każdym, zawsze. Startupowiec to nie prezes korporacji. Ja przebieram się codziennie, kilka razy. Za finansistę, marketingowca, sprzedawcę i… sprzątaczkę. Biorę to na klatę, bo wiem, że inaczej nie przetrwam. Biznesu nigdy nie stworzysz sam. Warunek konieczny to poświęcony idei zespół. Ale początek firmy to właśnie Ty – sam. Moja rada? Buduj własne kompetencje w startupie. Zaufaj sobie i działaj.

Definitywnie biznesu nigdy nie stworzysz sam. Jeden z podstawowych kluczy to zespół – są największą wartością, jaką możesz w firmie mieć. Są katapultą do wzrostu, wulkanem pomysłów, energią do pracy. Ale początek startupu to właśnie Ty – sam. Zaufaj sobie i inwestuje w siebie – ta myśl poprowadzi Cię do sukcesu.

Zakasać rękawy

Stereotyp właściciela firmy, nieważne jakiej – małego startupu czy dużej korporacji, to wizja człowieka wydającego dyspozycje zza przepastnego biurka: „Ty to, Ty tamto, a tym zajmie się tamta firma.

Ale to nie Twój dzisiejszy startupowy świat. Może kiedyś tam będziesz. Zaczniesz skupiać się na strategii, a nie na codziennym budowaniu każdego małego trybiku w firmie. Zanim to się stanie, musisz sobie ten fotel sam przygotować.

Poczekaj, co najmniej z dwóch powodów.

Po pierwsze dzisiaj zwyczajnie nie stać Cię na pracowników, czyli na zespół, którym miałbyś zarządzać. Dopiero startujesz ze startupem, a ten się zmienia każdego dnia. Ostateczny kształt firmy jest wciąż w fazie krystalizacji. Nie zarabiasz. A może nawet nie masz przychodów.

Po drugie nie masz dzisiaj czasu na to, aby zajmować się wdrażaniem do firmy utrwalonych procesów, strategii, procedur. Startup to pralka nowości. Musisz być zwinny, szybki, elastyczny. Cała energia idzie w odbieranie niezliczonej ilości bodźców i dostosowywanie do nich firmowych działań. Nie ma szans na spokojne siedzenie z boku i zarządzanie z fotela. To nie ten etap.

Bolączka startupów

Problem numer jeden w startupie jest bardzo prosty: pieniądze, a właściwie ich brak. Dlatego najbardziej gorącym tematem w startupowym świecie jest pozyskanie inwestora. Wielu osobom wydaje się, że pomysł na biznes w połączeniu z pieniędzmi to mieszanka gwarantująca sukces. Nic bardziej mylnego. Paradoksalnie na tym wczesnym etapie, pieniądze mogą wszystko zepsuć. Bo lider projektu, zamiast zająć się jego tworzeniem, zajmie się jego zarządzaniem….

Inwestor: No ale na co chcesz tych pieniędzy?

Startup: Zatrudnię ludzi. Od marketingu, sprzedaży, usablility, prawników, PRowców, finansistów, HRów, ….

Inwestor: Hmm… I oni zrobią Ci ten biznes?

Wyzwanie polega na tym, że w pierwszej fazie musisz to wszystko zrobić w dużej części sam. Jest dobrze, jeżeli masz zaufanych i co ważne kompetentnych partnerów / wspólników, którzy pomogą Ci na wybranych odcinkach – członków startupu. Do działania w pozostałych obszarach nie stać Cię na zatrudnianie ludzi, na delegowanie merytorycznych zadań. Twój czas poświęcony na kształcenie i wdrażanie nowych osób w połączeniu z kosztem wynagrodzenia będzie zabójczy dla Twojego startupu. Zamiast rozwijać biznes będziesz rozwijać ludzi, którzy przecież mogą zwyczajnie odejść. Taka okoliczność jest do przełknięcia dla dojrzałych firm, ale nie dla raczkującego startupu.

Inwestuj w siebie

Dlatego najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić to samokształcenie, samorozwój, postawienie na własne kompetencje w startupie. Nie musisz być ekspertem we wszystkim. Ale musisz rozumieć zagadnienia. Musisz wiedzieć, jakie są podstawowe mechanizmy, logika, gra przyczyny i skutku. Wtedy zyskasz wolność, swobodę poruszania się, brak zależności od opóźniających się poddostawców. Wszystko czego się nauczysz będzie tylko Twoje, do wykorzystania w każdej chwili, w każdym miejscu. Zawsze.

Nie licz na podwykonawców

Zaufanie. To coś, na co pracuje się latami. Coś, czego nie ma w relacjach z kontrahentami, które dopiero zaczynasz budować. Jeżeli w nowej relacji brakuje zaufania to wielokrotnie przejedziesz się na kontraktach, które zlecisz na zewnątrz. Po spotkaniu z nowym partnerem będzie Ci się wydawało, że to naprawdę dobra firma. Ale w praniu często okaże się, że realia wyglądają zupełnie inaczej. Zajmie Ci chwilę, aż znajdziesz tych, którym naprawdę warto zaufać. Problem polega na tym, że czasu i pieniędzy w startupie jest bardzo mało. Dlatego musisz pomagać sam sobie. Musisz postawić na własne kompetencje w startupie. Musisz je stale budować i używać na wielu przenikających się polach.

Zaufaj sobie i działaj

Sukces jest dla wszystkich. Ale jest kilka warunków. Jednym z nich jest ciężka praca i inwestycja we własne kompetencje w startupie. Ja codziennie przebieram się kilka razy. Piszę teksty, prowadzę kampanie marketingowe, spotykam się z klientami, zarządzam finansami, zatrudniam i zwalniam, opracowuję strategię i działam operacyjnie. To co możesz najlepszego dla siebie zrobić, aby osiągnąć sukces w budowie startupu to budowa szerokich, własnych kompetencji. Wtedy będziesz bezpieczny, elastyczny i każdego dnia zdolny do stawiania kroku na przód. Zaufaj sobie, działaj, ucz się przez praktykę.